Dodaj do ulubionych

Wizyta w Śremie

Zakład Usług Leśnych TYMEK to firma leśna z Wielkopolski, która specjalizuje się w pracach z zagospodarowania lasu.

Przedsiębiorcy leśni z Podlasia i Podkarpacia protestują przeciwko ograniczeniom cięć, jakie z początkiem roku wprowadziło Ministerstwo Klimatu i Środowiska, jednak decyzja resortu dotknęła nie tylko regiony atrakcyjne przyrodniczo.


Również firmom wykonującym prace w okolicach dużych miast blokuje się pozyskanie na spornych społecznie wydzieleniach. GAZETA LEŚNA odwiedziła Zakład Usług Leśnych „TYMEK”, który działa w lasach sąsiadujących ze stolicą Wielkopolski.


– Pod Poznaniem powstało sporo nowych osiedli i ich mieszkańcom nie podoba się, że las w pobliżu ich domów jest wycinany. Nie trafiają do nich argumenty o odnowieniach i sadzeniu nowego lasu, gdyż oni chcą patrzeć i spacerować po lesie, a nie po „chaszczach”. Taka postawa wynika zarówno z braku podstawowej wiedzy na temat gospodarki leśnej, jak i pogłębiającego się w ostatnich latach spadku zaufania do działań Lasów Państwowych. Niestety LP nie dostrzegały i ignorowały wzrastające potrzeby społeczeństwa co do obcowania z lasem, a także nie tłumaczyły na czym polega ich praca – tłumaczy Tomasz Jankowiak, właściciel zula TYMEK.



Szef TYMKA urodził się i wychował w Lubiatowie (woj. wielkopolskie) i, jak sam podkreśla, nie pochodzi z rodziny z leśnymi tradycjami. Wybrał tę branżę, ponieważ po skończonej szkole średniej zwyczajnie nie wiedział co robić w życiu i kuzyn podsunął mu pomysł na leśnictwo. Zdecydował się wtedy na naukę w Policealnym Studium Leśnym w Goraju. Było to dokładnie w połowie lat 90. zeszłego wieku.


– Kiedy byłem w studium zacząłem już sobie dorabiać w Biurze Urządzania Lasu w Poznaniu. W weekendy, w dni wolne od nauki, a także w wakacje pomagałem w laboratorium gleboznawczym lub jeździłem na delegacje z kuzynem, który pracował tam jako taksator  – opowiada. Odbył roczny staż w Nadleśnictwie Piaski, na terenie którego pracuje do dziś, ale nie jako pracownik tylko przedsiębiorca leśny. I chociaż nie miał szans na pracę w Lasach Państwowych, to okres stażu odbytego w leśnictwie Miranowo oraz szkółce leśnej było dla niego cennym doświadczeniem.


– Rzadko kiedy jeździłem i przesiadywałem nad papierkami w biurze leśnictwa. Najczęściej od razu jechałem do robotników doglądać ich pracę oraz im pomagać, byłem cały czas w terenie, to była dobra praktyka. Dzięki temu łatwiej mi było podjąć decyzję o zatrudnieniu  jako robotnik na szkółce leśnej, a jesienią i zimą pracować w lesie jako drwal.


Potem podjął jeszcze studia na Wydziale Leśnym w Akademii Rolniczej w Poznaniu. Po ich zakończeniu szukał różnych zajęć: był taksatorem siedlisk w prywatnej firmie glebowo-siedliskowej, pracował jako drwal, a później kierownik w firmie wykonującej prace na terenie Nadleśnictwa Piaski, Jarocin i Babki.


Własnego zula założył w 2004 roku. Początkowo był tylko podwykonawcą w ZUH „HANIA” Maria Barcińska, gdzie pracował wcześniej jako kierownik. Cztery lata później zdobył już pierwsze własne zlecenie z Nadleśnictwa Babki. Zaczynał od kupna używanej pilarki za pożyczone pieniądze, a pierwszą maszynę kupił w 2007 roku, to był ciągnik kirowiec T-150k, potem było ich wiele, niektóre kupowane z pomocą Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich.

Odnowienia i zagospodarowanie
Zul TYMEK nie jest właścicielem maszyn wielooperacyjnych, ale coraz częściej korzysta z usług firm specjalizujących się w pozyskaniu maszynowym. Nadal jednak większość pozyskania wykonuje się pilarkami. Jest tak, ponieważ na obsługiwanych przez firmę terenach przeważają lasy mieszane, a nawet lite dębiny. Zul specjalizuje się bardziej w pracach z zagospodarowaniu lasu, bo te, co może zaskakiwać, są tu lepiej wyceniane.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Obecnie w parku maszynowym TYMEK ma: 8 ciągników rolniczych – trzy Ursusy, dwa MTZ-y, a także Oriona, Valmeta i Valtrę. Są dwa ciągniki leśne LKT – 80, 81, pięć przyczep zrywkowych FAO FAR, maszyny do przygotowania gleby: dwa pługi LPZ, pługofrezarka FAO FAR, frez leśny AHWI. Są także maszyny do porządkowania zrębów i rozdrabniania gałęzi: frezarka krusząca FAO FAR, brona leśna. Maszyny do sadzenia i pielęgnacji upraw: sadzarka łapkowa z OTL, wykaszarka do pielęgnacji upraw STARTLAS, urządzenia do zrywki drewna: trzy wyciągarki (w tym TAJFUN ze sterowaniem radiowym) i kleszcze zrywkowe MAXWALD.  


W tym roku firma pracuje w sumie na 7 leśnictwach. Cztery z nich (Drapałka, Rogalin, Błażejewo, Łękno) są w Nadleśnictwie Babki, a trzy (Stawiszyn, Miranowo, Kosowo) w Nadleśnictwie Piaski. Wykonuje także całość prac na terenie szkółki leśnej Miranowo. TYMEK jest również w konsorcjum firm wykonujących prace na terenie trzech innych leśnictw. W sumie w tym roku ma ok. 48 tys. m3 pozyskania, 550 tys. szt. sadzenia, a także ok. 340 ha koszenia, CW+CP – ok. 180 ha.

 


Tomasz Jankowiak jest także podwykonawcą dla innych firm leśnych oraz wykonuje usługi komunalne dla gmin i zlecenia na terenach lasów prywatnych.
W firmie ma 17 osób na etacie, w tym 7 drwali, 3 operatorów maszyn, 6 robotników leśnych (prace na szkółce i w zagospodarowaniu).

(...)

To jedynie fragment tekstu. Chcesz czytać całe teksty?  Zamów prenumeratę "Nowej Gazety Leśnej"!

WIĘCEJ

 




Dodano 14:50 21-03-2024


  


  


  


  


  


Subskrypcja

Zostań naszym subkskrybentem a powiadomimy Cię o każdej nowości na naszej stronie.


Reklama